wtorek, 20 sierpnia 2013

Krótkie opowiadanie ze Spencer.

Fanfiction z Spencer dla mojego ukochanego anonimka z opowiadania z Arią.
Spencer:
Przez pracę mojego taty musiałam przeprowadzić się z NY do Rosewood, w stanie Pensylwania. Obawiałam się tego. Szczególnie zmiany szkoły, otoczenia. Jednak nie na długo. Swoją pierwszą wizytę w szkole uważam za udaną. Pierwszą moją lekcją była biologia. Zaraz po dzwonku weszłam do sali. Nasza nauczycielka, p. Ribov przywitała mnie miło i posadziła obok niezłego przystojniaka, ponieważ jako jedyny siedział sam. "Pewnie za dużo gada z kolegami i musi siedzieć sam." -pomyślała.
-Cześć, jestem Spencer.- powiedziała cicho, podając mu dłoń.
Jednak ten ani drgnął.
"Dziwny trochę, pewnie nieśmiały"- myślała.
Lekcja dobiegła końca. Zabrzęczał dzwonek, wszyscy się spakowali i kierowali do wyjścia. Gdy Spencer z zakłopotaniem szukała sali gdzie miała mieć następną lekcję, anieglski, podeszła do niej ładna dziewczyna.
-Cześć. Jestem Hanna Marin, diwa szkoły.
-Cześć. Miło mi,nazywam się Spencer.
-Jesteś nowa, prawda?
-Tak. Mogłabyś mi pokazać gdzie jest sala od angielskiego?
-Pewnie.
Pomieszczenie mieściło się zaraz za rogiem.
-Eh Spencer słuchaj. Chciałabym cię ostrzec przed tym dziwakiem, z którym siedzisz na biologi. Jest szurnięty. Uwierz mi!
-Niby czemu? Z pozoru wygląda nawet dobrze.
-Tak, właśnie z pozoru. Jednak chyba nie chciałabyś się dowiedzieć, co zrobił, że go wszyscy nazywają dziwakiem.
-Czemu? Chętnie usłyszę, skoro już zaczęłaś o tym mówić.
-No dobrze. On oślepił swoją przyrodnią siostrę, Jennę, petardą. Dziś jest niewidoma i uczy się w specjalnej szkole w Filandelfii. Gdyby nie Toby, dziś byłaby jedną z dziewczyn naszej klasy.
-On ma na imię Toby?
-Tak. A na nazwisko Cavanaugh, jakby coś. Aha i nie zagaduj do niego. Z nikim nie rozmawia.
-Eh, no dobra. Dzięki za pokazanie mi, ale muszę coś załatwić z nowym nauczycielem, panem Fitzem.
-Ok, nie przeszkadzam. Trzymaj się. A jakbyś chciała usiąść ze mną na angielskim, śmiało, siedzę sama.
-Dziękuję, chętnie skorzystam.
Wypowiedziawszy te słowa weszła do pomieszczenia przypominającego pracownie plastyczną, nie salę od angielskiego. Wszędzie były różne figurki, przedstawiające różne rzeczy, np. jaszczurkę, Barcka Obamę, wieże Eiffla. Gdyby nie powieszona flaga Wielkiej Brytanii można byłoby się nie domyślić do jakiego przedmiotu należy sala. Z zamyślenia wyrwało ją chrząknięcie p. Fitza.
-Oh przepraszam pana. Lekko się zamyśliłam.
-Dzień Dobry. Nic nie szkodzi.
-Jesteś nowa, prawda? Nazywasz się Spencer Hastings?
-Tak.
-Więc dobrze się składa, bo zostałem twoim nowym wychowawcą.
-Świetnie, tylko, że ja już o tym wiem od dyrektora. Właśnie w tej sprawie przyszłam.
-Ah no tak. Więc słucham panno Hastings.
-Przyszłam aby dostać tygodniowy plan lekcji i kółka do których można się zapisać. Oraz tegoroczne wycieczki szkolne i ich ceny.
-Dobrze. Skseruję to i dam ci Spencer pod koniec lekcji.
-Okej, mi pasuję.
-Cieszę się.
-Mogłabym usiąść na angielskim z Hanną Marin?
-Tak, bo nie ma innych wolnych ławek. Chyba, że wolałabyś usiąść z Tobym.
-Nie, wolę z dziewczyną.
-W takim razie załatwione.
I w tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka. Wszyscy weszli do sali, a Spencer poinformowała Hannę, że mogą usiąść razem. Ta więc pokazała ich wspólną ławkę.
Lekcje dobiegły końca. Wszyscy wychodzili ze szkoły. Spencer zadowolona, ponieważ oprócz Hanny poznała też jej najlepsze przyjaciółki: Emily Fields oraz Arię Montomagery wsiadła do swojego nowiutkiego bmw gdy ujrzała Toby'ego jak szykuję się do odjazdu swym skuterem.Wysiadła z samochodu i zatrzymała chłopaka.
-Hej, Toby. Poczekaj!
Ten ku zdumieniu Spencer zatrzymał się.
- Po co chcesz, żebym na ciebie czekał? Też chcesz mi pocisnąć bo oślepiłem siostrę?
-Nie! Skądże. Ja uważam, że jesteś spoko. I nie mam zamiaru wyzywać cię albo coś w tym stylu.
-Serio? Jesteś pierwszą osobą od wypadku, która mówi do mnie w ten sposób.
-Cieszę się, chciałabym cię lepiej poznać.
-Wiesz, nie jestem naiwny, ale uważam że tobie powinienem zaufać. Czuję to. Więc umawiamy się na 18:00 na placu tęczowym?
-Wiesz, nie za bardzo wiem gdzie to jest, bo dopiero co się tu przeprowadziłam.
-Więc podaj mi swój adres. Przyjadę po ciebie o 18:00.
-Nie ma sprawy.
Zapisała mu na kartce swój adres i numer telefonu. "Na wszelki wypadek"- pomyślała.
Do domu wróciła cała w skowronkach. Zaraz opowiedziała o tym mamie.
-Ciesze się córeczko, że ci się tu spodobało. A tego Toby'ego razem z tatą chętnie poznamy. -i uśmiechnęła się szeroko do Spencer.
Spotkanie Spencer i Toby'ego było wspaniałe. Później przemieniło się w randkę. Chłopak zabrał ją w ukryte, z dala od zgiełku miasta miejsce. Był to prześliczny wodospad. Ze względu na to, ze dopisała im pogoda mogli się tam wykąpać. Jeszcze tego samego dnia odbyli swój pierwszy pocałunek. Było zjawiskowo.
-Dawno, nie byłem szczęśliwy z dziewczyną, tak jak dzisiaj.
Następnego dnia oficjalnie byli już parą. Wiele osób się od nich, szczególnie od Spencer odwróciło, jednak oni się tym nie przejmowali. Ważne, że mieli siebie. To najważniejsze.
********
Od tego czasu minęły już dwa lata. Toby i Spencer dalej są ze sobą szczęśliwi. Pokonali długą drogę aby wszyscy ich zaakceptowali. I tak się stało, szczególnie dzięki Spencer. Angażowała się w to jak mogła. To dzięki niej ich rodzice są w znakomitych stosunkach. Starsza siostra Spence, Melissa, mimo iż ma chłopaka, bardzo zazdrości dziewczynie. I tak ma być! Nikt ich nie rozłączy!
*********************
Jak? Podoba się? Czekam na komentarze :)



2 komentarze:

  1. Calkiem fajne ;)


    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń