środa, 21 sierpnia 2013

Opowiadanie ze Halebem.

Tak, dla fanów Hanny i Caleba mam niespodziankę. Imagain z Halebem <3 Z perspektywy Hanny.




********
Hanna:
Otworzyłam oczy, mimo iż byłam śpiąca nie mogłam spać. Popatrzyłam na zegarek- 7:15.
"No pięknie!" -pomyślałam. Popatrzyłam obok. Tak, tak mój kochany Caleb jeszcze sobie słodko spał. Boziu, jak on śliczne wygląda. Byłam wręcz szczęśliwa, że mam go obok siebie. Dawno nie czułam się tak bezpiecznie. Żeby go nie budzić, wywiązałam się z jego objęć, wstałam delikatnie i skierowałam się do łazienki. Tam chlapnęłam sobie twarz i spojrzałam w lustro. "Niby brzydka nie jestem, ale daleko mi do ideału"- rozmyślałam. Od dziecka mam kompleksy. Wszystko przez trudne dzieciństwo.I tak zaczęłam wspominać, co mi się często zdarza. Rodzice rozstali się gdy miałam 7 lat, tato wyjechał na drugi koniec kraju, odwiedzał mnie tylko 4 razy w roku. Dla mnie to za mało, bardzo za mało. Szczególne po tym jak moja matka ruszyła w wir pracy aby zapomnieć o ojcu. Jednak była jeszcze JA! Halo, mamo ja tu jestem. Jednak ja jej nie interesowałam. Musiałam sobie radzić sama. Próbowałam jej gadać do umysłu jak wracała z pracy, jednak bez rezultatów. Jednak miałam jeszcze babcie. To tak na prawdę ona pomogła mi przejść przez okres buntu i dojrzewania. Dzięki niej czułam po co mam żyć, bo zapewniam, że gdyby nie ona już od dawna byłabym na skraju załamania nerwowego i zapewnie nie miałabym dzisiaj obok siebie Caleba. Jak ja jej byłam wdzięczna. Gdy zmarła 2 lata temu, ryczałam przez długie 3 dni. Nie mogłam się pozbierać. Rozkleiłam się. Właśnie tedy poznałam go, mojego ukochanego. A było to mianowicie tak. Któregoś dnia z podpuchniętymi oczami, z rozwaloną fryzurą, weszłam do sklepu by zrobić zakupy. Wtedy stojąc już przy kasie, zostałam uderzona puszką od kukurydzy w głowę. Bolało mnie to, oj bolało. Jednak dobrze się stało.
-Ej ty gościu, uważaj! Dostałam w głowę twoją puszką!
-Eh, sorry, nie chciałem.
-Mam nadzieję, że następnym razem będziesz ostrożniejszym dżentelmenem.
-Ok, ok. Nie chciałem, serio. Mogę ci to wynagrodzić? Np. kawą?
-Wiesz, nie sądzę. Po pierwsze, zobacz jak wyglądam. Po drugie, mam sprawy do załatwienia.
-Eh proszę. To byłby dla mnie zaszczyt.
-Hmmm, no ok.
Więc zapłaciłam za swoje zakupy i pomimo koszmarnego wyglądu dałam się wyciągnąć na kawę, do pobliskiej kafeterii. Tak narodziła się nasza przyjaźń, później miłość. Jesteśmy już razem od 1,5 roku. To pewnie babcia zesłała mi Caleba. I za to jej bardzo, bardzo dziękuję.
Z zamyślenia wyrwał mnie zaspany głos chłopaka.
-Oj, gdzie moja Misia uciekła?
Wychyliłam się z łazienki.
-Tutaj jestem.
-A od kiedy ty taki poranny ptaszek?
-Eh, chyba od zawsze.
-No nie powiedziałbym. -i zaczęliśmy się śmiać.
Tak mijają każde nasze dni. Od czasu, do czasu dorabiamy razem sprzedając różne drobiazgi. Nie mamy kłopotów z finansami, ponieważ moja matka nam to zapewniała nam to wsparcie. Dzięki temu spełniłam swoje marzenie i skończyłam studia ekonomiczne. Jednak kilka dni później nastały czarne chmury. Odkryłam to, czego obawiałam się najbardziej....
Wróciłam wcześniej do domu, bo chciałam zrobić niespodziankę Calebowi. Jednak wchodząc po cichutku do mieszkania, usłyszałam śmiechy (chłopaka, i prawdopodobnie jakieś dziewczyny) z sypialni. Zajrzałam, a tam. NIEEEEEE!
"O boże!" Zobaczyłam mojego chłopaka, w łóżku z inną! Byłam cała roztrzęsiona. Moje hormony buzowały z nerwów. Gdy ten mnie zobaczył, wyjąkał tylko:
-To nie tak jak myślisz, Hanna!
-Wynoś się śmieciarzu! Jesteś głupim oblechem! Nie chcę cię tu więcej widzieć! Rozumiesz?! Wynoś się!
Pomimo iż nie mieli ubrań wywaliłam Caleba i tą jego dziewczynę za drzwi. Wyrzuciłam im tylko ciuchy.
Cała płakałam. "Jak mogłam zaufać takiemu dupkowi, co ja teraz zrobię?"- myślałam.
Ten do 22 stał pod drzwiami i przepraszał. Jednak ja nie słuchałam. Nie otworzyłam mu. Za to zanurzyłam się w cieplutkiej wannie. Leżałam tam ponad 2 godziny! Jednak dzięki temu odprężyłam się i przez chwilę zapomniałam o całej sytuacji. "Jakoś sobie poradzę! Muszę! Jestem silna"-pomyślałam.

**** 4 lata później*****
Do tej pory nie wróciłam do Caleba, mimo iż przepraszał prawie codziennie, jednak mnie to nie ruszało. Za to poznałam Mike'a. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwą rodziną. Za kilka tygodni urodzi się nasze pierwsze dziecko. Będzie to dziewczynka. Ustaliliśmy, że nazwiemy ją Aria, na drugie Spencer. Jej chrzestną będzie moja przyjaciółka Emily, a chrzestnym, brat Mike'a, Noel. Teraz czuję, że odżyłam. Dzięki temu zbliżyłam się do mamy, która była w niebo wzięta, gdy usłyszała, że będzie babcią. Tak samo mój tato. Ta sytuacja zbliżyła moich rodziców do siebie. Dzis planują powrót bo obydwoje są singlami. Teraz jestem najszczęśliwsza na świecie!
I'M HAPPY! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz